W rok po śmierci Marka Fitucha chcieliśmy uczcić jego pamięć. Ale same zdjęcia nic o nim nie powiedzą – mówił podczas otwarcia wspomnieniowej wystawy fotografii autorstwa dawnego kolegi Leszek Jastrzębiowski, prezes RTF.
To była dla uczestników spotkania w „Łaźni” wyjątkowo wzruszająca chwila. Wśród licznych znalazła się m.in. również żona i dwie córki Mirosława Fitucha. Leszekowi Jastrzębiowskiemu głos się łamał i nie był w stanie nawet dokończyć swego wystąpienia.
Mirosław Fituch był członkiem Towarzystwa od roku 1992, przez wiele lat pełnił w nim rolę skarbnika. Przyjaciele nazywali go ministrem finansów.
Mirek było bardzo sympatycznym kolegą. Jako jeden z niewielu potrafił zachęcać i motywować młodych ludzi do pracy ze zdjęciami. Był propagatorem fotografii czarno-białej, to jego ulubiona metoda. Ale jednocześnie był też bardzo tolerancyjny i nigdy nie potępiał nikogo za jego poglądy czy przekonania. Chyba nie było osoby, która go nie lubiła – opowiadał wzruszony Marek Cieślak, kolega Fitucha z RTFu.
Całość ekspozycji w Łaźni” podzielono na na dwie części. W jednej sali można oglądać zdjęcia wykonane techniką czarno-białą, natomiast w drugiej – fotografie pełne ruchu i bardzo kolorowe, z wystawy zatytułowanej „Nie tylko taniec”.
Człowiek żyje tak długo, jak długo żyje pamięć o nim. Proszę pamiętać o Mirku – apelował Leszek Jastrzębiowski.
[nggallery id=36]