Mali i duzi chłopcy kochają samochody.
Każdy z nich pamięta swój pierwszy samochód – zabawkę, którą dostał w prezencie od Świętego Mikołaja. Pozostał on pewnie dla nich, na wiele lat, najpiękniejszym samochodem na świecie, choć był zwykłą metalową/drewnianą/plastikową samochodo-podobną zabawką.
Lata mijają i przychodzi czas na pierwszy prawdziwy samochód. Może był to wspaniały FIAT 126p zwany popularnie i pieszczotliwie „Maluchem”. Najdoskonalszy, rozwijający zawrotną prędkość, a przede wszystkim obiekt westchnień dziewczęcej części znajomych i zazdrości kolegów.
Kiedy taki duży chłopiec, który dosiada teraz „normalnego” samochodu, dowie się o pokazie amerykańskich, cudnych aut z XX wieku, to co robi – pędzi na tę wystawę. Chce zaspokoić swoją męską ciekawość. A jest co oglądać. Przed spragnionym wzrokiem widza prężą się szeregi lśniących cacek podkreślając swoje fantastyczne kształty, błyszczą zwierciadlanie chromowane detale, zadziwiają niesamowite rozwiązania techniczno-plastyczne. Wszystkiego dopełnia atmosfera podziwu oraz/lub tęsknoty i nostalgii za dawnymi, lepszymi czasy.
Pewnie właśnie takie uczucia zawiodły autora wystawy na kolejny Zlot Amerykańskich Samochodów w Radomiu. To co zobaczył, postanowił nam pokazać. Cuda amerykańskiej myśli techniczno-samochodowej mają na tych zdjęcia dziwnie ludzkie oblicza. Motoryzacyjny humanizm króluje na kolejnej wystawie Małej Galerii.