Inspektor Dobromir Dębczak szedł duktem leśnym pilnie rozglądając się wokół. Jego profesjonalne spojrzenie i nieomylny nos wskazywały mu na bezpośrednią bliskość nieuniknionych ofiar dzisiejszego dnia. Dobrze oznakowane, dorodne i zdrowe, w pełnym rozkwicie swych dziesiątków lat niemal prowokowały swym wyglądem i walorami użytkowymi. Widok drzew, a właściwie w oczach inspektora pozyskanego drewna, upajał go tak jak lotnika błękitne niebo, czy żeglarza lekka bryza na tafli wody.
W oddali słychać było warkot zbliżających się ciężarówek. Za chwilę mieli tu być, jego ekipa drwali. Zabłysną siekiery, zabrzęczą wysokoobrotowe silniki pił. Ruszą w las. Na tle błękitnego nieba zatańczą wierzchołki drzew. Ścięte drzewa, pozbawione gałęzi i okorowane zostaną ułożone i oczekiwać będą na transport do tartaku. Więcej wyobraźni i fantazji trzeba będzie, żeby na tle błękitnego nieba zobaczyć tańczące bale.
Pierwsza ekipa osiągnęła już cel. Zeskoczyli żwawo z samochodu i ruszyli z pieśnią na ustach. Brzmiało to bardzo prowokacyjnie
Niech żyje BAL !
Niech żyje BAL !
Leszek Jastrzębiowski
Fotografie prezentowane na wystawie:
[nggallery id=51]